Kampanijny rekwizyt – mapa satelitarna Warszawy – oto najnowsza oś sporu pomiędzy konkurencyjnymi sztabami prezydenckimi Platformy Obywatelskiej i PiS.

Pierwszy uderzył Konrad Ciesiołkiewicz, który prowadzi kampanię Kazimierza Marcinkiewicza. Wczoraj z rana rozsyłał po redakcjach maila, w którym demaskował konkurentów z PO. Napisał dziennikarzom, że Hanna Gronkiewicz-Waltz kradnie pomysły PiS. Dowody były następujące – tak jak Marcinkiewicz chce budować centrum kongresowe obok lotniska, a na swoim plakacie umieściła hasło wyborcze komisarza: „Wizja i skuteczność”. To nie koniec: jednym z symboli kampanii kandydatka Platformy uczyniła mapę satelitarną Warszawy. Tymczasem na takim tle jako pierwszy lansował się przecież Kazimierz Marcinkiewicz.

Sprawa jest poważna. Platforma zorganizowała wczoraj odwetową konferencję prasową. Jacka Kozłowskiego, szefa sztabu kandydatki PO, oburzyło zachowanie kolegi po fachu. – A jak Kazimierz Marcinkiewicz obiecuje mosty Krasińskiego i Północny, choć pierwszy planowano przed wojną, drugi – w latach 70.? Nie oskarżamy kandydata PiS, że naśladuje I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka.

Jednak największe emocje wzbudziła fotomapa. – Oskarżają nas o plagiat? – denerwował się Jacek Kozłowski. – My za naszą mapę zapłaciliśmy ponad 20 tys. zł. Tymczasem pan Marcinkiewicz na konferencji prasowej w Marriotcie mówił o swoich planach inwestycyjnych, stojąc obok mapy kupionej przez miasto za 149 tys. zł.

I zażądał, aby konkurencja pokazała faktury za wypożyczenie rekwizytu. – To nieprawda, że korzystaliśmy z miejskiej mapy! Ściągnęliśmy ją z darmowej wyszukiwarki w internecie. Z ratusza wypożyczyliśmy jedynie gadżet – plastikową ściankę ze zdjęciem satelitarnym miasta. I na tym tle fotografował się nasz kandydat – wyjaśnia Ciesiołkiewicz.

W PO upierają się jednak przy wynikach błyskawicznego śledztwa. – Takiej prezentacji nie można ściągnąć za darmo z internetu. Ciesiołkiewicz kłamie! – ripostuje Kozłowski.

Co na to PiS? – Pan Kozłowski jest chyba w słabej kondycji psychicznej – mówi z troską Konrad Ciesiołkiewicz. – Mam nadzieję, że jak się nad tym zastanowi, to nas przeprosi.Gazeta.pl